Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 16 lipca 2012

Lewe prawo (81)


GDZIEKOLWIEK SIĘ OBRÓCISZ,

DUPA ZAWSZE Z TYŁU

   Kilka refleksji po wysłuchaniu dziś - 16.07.2012 - w "Sygnałach dnia" w radiowej "Jedynce" wywiadu redaktora Krzysztofa Grzesiowskiego z profesorem Andrzejem Rzeplińskim, prezesem Trybunału Konstytucyjnego.

   To już od niemal 13 lat wyroki TK są niepodważalne. Wcześniej orzeczenia tego istniejącego od 1985 roku szczególnego organu państwowego mógł wetować Sejm matematyczną większością dwóch trzecich głosów.

   Pięknie, tylko że TK to nadal najbardziej upolityczniony organ polskiego wymiaru sprawiedliwości. Sędziów doń (w ostatnich dniach - wrocławskiego profesora Leona Kieresa, któremu serdecznie gratuluję po starej znajomości) wybierają upartyjnieni posłowie.

   Czy mogę sobie wyobrazić np., że inny wrocławski profesor, również mi znany osobiście Marek Mazurkiewicz, w PRL-u działacz PZPR, w roli sędziego TK (był nim w latach 2001-2010) kontestuje kontrowersyjne ustawy o ogrodach działkowych i spółdzielniach mieszkaniowych, przy których wcześniej jako poseł SLD (był nim w latach 1991-2001) majstrował? Sądzę, że raczej miałby tzw. zdanie odrębne.

   Zwykłemu Kowalskiemu, pokrzywdzonemu przez sądy powszechne, radziłbym się Trybunałem Konstytucyjnym zanadto nie podniecać. Nie ma on bowiem prawa - jak w państwach bardziej od naszego cywilizowanych (Rzepliński wymienił Niemcy, Austrię, Czechy i Hiszpanię) - obalać godzących w prawa obywatelskie wyroków niezawisłych sędziów rejonówek, okręgówek, apelacji i instancji najwyższej..

   TK może jedynie stwierdzić, czy przepisy ustaw, na których podstawie sąd powszechny coś orzekł, są zgodne z konstytucją. Nic ponadto.

   Co zatem mogą zrobić tacy jak ja, w którego sprawie roszczeń finansowych wobec ZUS wrocławscy sędziowie, konstytucyjnie podlegający ustawom, na żadnym etapie postępowania, z odwoławczym i skargowym włącznie, w ogóle nie poczuli się zobowiązani do zastosowania przepisów dotyczących meritum sporu? Mogą równie skutecznie pisać na Berdyczów.

   Bo nawet nie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Chyba że chcą otrzymać stamtąd wyjaśnienie, że ich skargi są niedopuszczalne, bo ETCP nie jest jeszcze jedną instancją odwoławczą od decyzji sądów krajowych.

   Obywatelu pokrzywdzony przez tzw. wymiar sprawiedliwości: gdziekolwiek się obrócisz, dupa (ta do bicia przez przestępców w togach) zawsze z tyłu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz