Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 15 lipca 2012

Lewe prawo (79)


ŚLIMAK TEŻ RYBA.

LĄDOWA

   Twórcy (czasem bardziej zasługujący na miano "tfurców") prawa, obowiązującego w najdemokratyczniejszej komunie zwanej Unią Europejską, zadekretowali ostatnio [pisane w czerwcu 2010] wszem wobec, że ślimak winniczek to żaden mięczak, lecz ryba, co prawda nie morska czy rzeczna, ale lądowa jak najbardziej. To nie kabaret, to legislacja!

   W naszym fantastycznym kraju zawsze znajdzie się prawnik, który uzasadni sens nawet oczywistego absurdu. - Chodzi o to, żeby hodowla ślimaków była dotowana w taki sposób, jak dotowane jest rybołówstwo - wyjaśnił pismakom, a za ich pośrednictwem również "ciemnemu ludowi", doktor Maciej Jabłoński, specjalista od prawa rolnego i prawa ochrony środowiska z Uniwersytetu Stefana Wyszyńskiego, tłumacząc tymi słowy, że taka decyzja ma swoją logikę.


   Za rewolucją w zoologicznej klasyfikacji skutecznie lobbowali główni konsumenci winniczków - Francuzi. Cel uświęcił środki: część pieniędzy z budżetu eurokołchozu, przeznaczonych na rybołówstwo, można teraz wykorzystać na hodowlę ślimaków.

   Przepisy wymyślane przez brukselskich eurokratów nie po raz pierwszy kłócą się z poglądami biologów. Przypomnę, że wedle unijnego prawa, już od jakiegoś czasu marchewka nie jest warzywem, lecz owocem. To z kolei efekt zabiegów Portugalczyków, smakoszy marchewkowego dżemu. A ponieważ unijny dżem może być wytwarzany wyłącznie z owoców, nie omieszkano w imię zadośćuczynienia sztywnym normom dokonać gwałtu na zdrowym rozsądku.

   Osobiście jednak wolę nazewniczy burdel rodem z Francji czy Portugalii, o znikomej szkodliwości społecznej, niż tzw. porządek prawny Rzeczypospolitej Polskiej, w którego ramach np. nieudolna asesor Anna Sobczak zostaje nietykalną sędzią, mimo orzekania - w mojej sprawie przeciwko ZUS - bez dostatecznej znajomości przepisów i mimo dyskredytowania zaufania do reprezentowanego przez siebie wymiaru sprawiedliwości. Tam, nawet gdybym musiał żreć na okrągło ślimaki winniczki i dżem marchewkowy, czułbym się bezpieczniej niż tu, w realu buraczano-kapuścianym.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz