TAK
JEST
Nic tak nie uzmysławia poziomu degrengolady
naszego "państwa prawa", jak szczegóły afery wokół Amber Gold.
Np. okazuje się, że prokurator generalny
Andrzej Seremet, przemawiając w Sejmie w tej sprawie i informując o "wielu niedoskonałościach" (grunt to odpowiednie dać rzeczy
słowo!) w pracy podległych mu śledczych, robił posłom i społeczeństwu łaskę. Bo
wcale nie musiał się tam tłumaczyć. Zarazem tenże "niezależny" Seremet nie może
odwołać nieudolnej szefowej Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz - Marzanny
Majstrowicz bez zgody Krajowej Rady Prokuratury. Organu, któremu przewodniczy znany
na Dolnym Śląsku były PZPR-owski utrwalacz PRL-owskiej władzy - Edward Zalewski.
A zwróciliście uwagę na wątek sędziów,
którzy skompromitowali się niezwykle łagodnymi wyrokami na seryjnego oszusta Marcina P.? Niemoc w ich
rozliczeniu demonstrują nawet premier Donald Tusk i minister sprawiedliwości
Jarosław Gowin. Bo - klepią niczym pacierz - sędziowie są w swym orzecznictwie
niezawiśli (co w realiach III RP znaczy: nietykalni nawet w przypadku
popełniania przestępstw przekraczania uprawnień). Ta totalna bezkarność sprawia,
że samowolka to ich chleb powszedni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz