Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 10 września 2012

Lewe prawo (158)


TAK TO, NIESTETY, DZIAŁA

   W sprawie mojego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wrocławscy prokuratorzy przyznali mi status pokrzywdzonego. Jednak aktu oskarżenia przeciwko autorom samowolnych i wręcz idiotycznych decyzji (zastosowali przepis premiujący w celu restrykcyjnym!) nie sporządzili, nie wytropili bowiem w bezprawnym postępowaniu urzędników "znamion czynu zabronionego" (to taka magiczna formułka śledczych, ukatrupiająca zdecydowaną większość dochodzeń).

   W sprawie moich późniejszych roszczeń finansowych wobec ZUS wrocławscy sędziowie potwierdzili, żem został pokrzywdzony. Ale odszkodowania za wyliczalne co do grosza straty materialne mi nie przyznali (dostałem na odczepnego tylko symboliczne zadośćuczynienie, nierekompensujące nawet poniesionych kosztów procesu), bo nie udowodniłem im, że próbowałem podjąć pracę w czasie, w którym na zarobienie choćby złotówki nie pozwalały mi obowiązujące przepisy (to nie paranoja, to orzecznicza logika).

   Po co w ogóle są takie, zdeprawowane i pasożytnicze, upodlające podatników i zarazem żywiące się ich podatkami, organa ścigania i tzw. wymiaru sprawiedliwości? Szkoda na nich naszych, obywateli, pieniędzy!
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz