KTO
TKWI W SZAMBIE,
TEN
NIE CZUJE SMRODU
Taka (patrz tytuł) refleksja naszła mnie
podczas wysłuchiwania telewizyjnych jeremiad "niezawisłego" prezesa Sądu
Okręgowego w Gdańsku - Ryszarda Milewskiego po upublicznieniu jego serwilizmu wobec
kogoś udającego w rozmowie telefonicznej urzędnika z kancelarii premiera. Ten
prominentny aparatczyk tzw. wymiaru sprawiedliwości lamentuje, że czuje się
osobą… pokrzywdzoną! Pozuje na poszkodowanego przez przestępcę, którym jakoby jest autor prowokacji dziennikarskiej. Zachowuje się tak, jakby chciał zakomunikować
wszem wobec: miałem pecha, inni sędziowie też są na usługach władzy politycznej,
a trafiło akurat na mnie, zostałem kozłem ofiarnym całego swojego środowiska
zawodowego.
Najmniej w kompromitującej postawie Milewskiego dziwi mnie
fakt, że nie chce się podać do dymisji dobrowolnie. Nie wymagajmy od człowieka
bez honoru choćby elementarnej przyzwoitości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz