Łączna liczba wyświetleń

środa, 19 września 2012

Lewe prawo (171)

 
POŚWIĘCANIE SWOJAKA 
 
   Krajowa Rada Sądownictwa jest konstytucyjnym organem państwowym, liczącym 25 członków. Sześcioro z nich - sami sędziowie, a więc bez ministra sprawiedliwości oraz żadnego z czterech posłów, dwóch senatorów i jednego przedstawiciela prezydenta RP - tworzy prezydium.
 
   18.09.2012 prezydium to postanowiło  wystąpić do rzecznika dyscyplinarnego o wszczęcie postępowania przeciwko prezesowi Sądu Okręgowego w Gdańsku - Ryszardowi Milewskiemu. Skompromitował się on służalczą dyspozycyjnością, okazaną telefonującemu do niego rzekomemu asystentowi szefa kancelarii premiera, zainteresowanemu szczegółami procedowania w sprawie aresztowanego szefa parabanku Amber Gold, niepoprawnego oszusta Marcina P.
 
   - KRS wyraża dezaprobatę wobec postawy sędziego Milewskiego za dopuszczenie do tych wątków rozmowy, które mogły wywołać wrażenie wpływania na niezawisłość sędziowską - wydukał z kartki przed kamerami telewizyjnymi przewodniczący tego gremium, Antoni Górski (na zdjęciu). Po czym wzniósł wzrok ku niebu, jakby chciał dodać: "Boże, ty to widzisz i nie bronisz naszego człowieka?".
 
   Tzw. mowa ciała zestresowanego Górskiego zdradzała, że Prezydium KRS poświęca Milewskiego pod presją opinii publicznej. Tego swojaka po prostu już się nie dało uratować przed konsekwencjami naruszenia - co najmniej - zasad etyki zawodowej, za co grozi kara od upomnienia do wydalenia ze służby.
 
   Wstępny "wyrok" na Milewskiego wydała m.in. znajdująca się w składzie prezydium (zakładam, że była na posiedzeniu obecna)  Ewa Barnaszewska. Ta, która we Wrocławiu, szefując tutejszemu Sądowi Okręgowemu, pozwala bezpośrednio nadzorowanym sędziom na przestępcze orzekanie niezawiśle od ustaw w sprawie moich roszczeń finansowych wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i zarazem przyjmuje zaproszenie (a co się ma maskować, po czyjej stronie stoi) od urzędników tegoż ZUS na ich uroczystość jubileuszową.
 
   Naruszenie etyki przez Milewskiego wytyka mu zatem ktoś sam będący z nią na bakier. A to Polska - i jej "wymiar sprawiedliwości" - właśnie...

-------------
   Załącznikiem do powyższego tekstu niech będzie poniższy felieton z listopada 2009 z mojego "Bloga weredyka, głupka wierzącego w prawo i sprawiedliwość".

SĘDZIA ZASZCZYCA ZUS

   30.10.2009 na stronie internetowej Centrali ZUS pojawiła się informacja pt. "Wrocław: sesja okolicznościowa z okazji 75-lecia Zakładu Ubezpieczeń Społecznych". Ot, oficjałka interesująca tylko jej bohaterów.

   Ja jednak z poświęceniem toto przeczytałem - i zastanowiło mnie, że wśród gości, którzy 27.10.2009 "jubileuszowe obchody uświetnili swoją obecnością", była "Pani Ewa Barnaszewska, Wiceprezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu”. Towarzystwa dotrzymywał jej dyrektor tutejszego oddziału ZUS Antoni Malaka, gospodarz uroczystości.

   Barnaszewska to ta sama dama, która w SO sprawuje nadzór nad orzecznictwem tutejszych sądów cywilnych oraz pracy i ubezpieczeń społecznych. I jako taka dała mi się poznać w roli trzymającej parasol ochronny nad podwładnymi paniami sędziami, które w mojej sprawie przeciwko bezprawiu ZUS pogwałciły swoją, zapisaną w konstytucji, podległość ustawom (najpierw okazały ich nieznajomość, a następnie je zignorowały).

   Malaka natomiast to ten sam dżentelmen, który, choć też jest prawnikiem z wykształcenia, nie potrafił przeczytać ze zrozumieniem prostego przepisu promocyjnego, premiującego bezrobotnego za jego aktywność zawodową. W konsekwencji, sabotując politykę prozatrudnieniową państwa, on i podległe mu urzędniczki przed ponad 9 miesięcy odmawiali mi należnego świadczenia przedemerytalnego tylko i wyłącznie dlatego, że zdecydowałem się żyć nie z zasiłku z pieniędzy podatników, lecz z płacy za własną pracę.

   Co robiła Barnaszewska u Malaki na jubileuszowej imprezie? Przecież sędziowie, których tam zapewne reprezentowała, nie płacą do ZUS-u ani złotówki składek emerytalnych, bo są z tego obowiązku zwolnieni. Po zakończeniu pracy zawodowej (służby) nie stają się oni zwyczajnymi emerytami, lecz "przechodzą w stan spoczynku". Nie dostają emerytury, lecz "uposażenie" w wysokości aż 75 proc. swego wynagrodzenia zasadniczego (pobieranego na ostatnio zajmowanym stanowisku i następnie waloryzowanego) wraz z dodatkiem za wysługę lat.

   Czyżby więc Barnaszewska zaszczyciła Malakę i jego personel dlatego, że ZUS to stały klient sądów i co znamienne - zazwyczaj traktowany w nich lepiej niż obywatele pokrzywdzeni przez tę instytucję? Jak tu wierzyć w sędziowską bezstronność, jeśli napotyka się taką oznakę fraternizacji urzędników często pozywanego organu rentowego i znaczącej funkcjonariuszki wyrokującego w jego sprawach organu wymiaru sprawiedliwości?

   Wiem, co piszę, bo jako wieloletni dziennikarz nie przypominam sobie udziału sędziów w podobnych zbiegowiskach, z wyjątkiem obchodów świąt państwowych i uroczystości w środowisku prawniczym. Wyróżnianie akurat ZUS-u przez Barnaszewską wygląda cokolwiek dwuznacznie.

   Zwłaszcza, gdy skonfrontuje się ten fakt ze "Zbiorem zasad etyki zawodowej sędziów", firmowanym przez Krajową Radę Sądownictwa, której Barnaszewska jest członkiem. Zapisano tam m.in.:

   "Sędzia nie może żadnym swoim zachowaniem stwarzać nawet pozorów nierespektowania porządku prawnego".

   "Sędzia powinien unikać zachowań, które mogłyby przynieść ujmę godności sędziego lub osłabić zaufanie do jego bezstronności".

   "Sędzia powinien unikać zachowań, które mogłyby podważyć zaufanie do jego niezawisłości i bezstronności".

   "Sędzia powinien unikać kontaktów osobistych (…) z innymi podmiotami, jeśli mogłyby one wzbudzać wątpliwości co do bezstronnego wykonywania obowiązków, bądź podważać prestiż i zaufanie do urzędu sędziowskiego".

   Obecność Barnaszewskiej na jubileuszu ZUS-u mógłby usprawiedliwiać tylko fakt jej wystąpienia na tym forum z jakimś przemówieniem na temat - dajmy na to - znaczenia prawa, etyki, logiki i zdrowego rozsądku w podejmowaniu decyzji przez funkcjonariuszy publicznych, sędziów nie wykluczając. Niczego takiego jednak we wspomnianej informacji internetowej nie odnotowano.

   Na deser znaleziona tamże próbka humoru Malaki, który powiedział m.in., że ZUS tworzą "ludzie o dużej wrażliwości, z poczuciem misji i służby społecznej w interesie ubezpieczonych". Dowcipniś bez dwóch zdań!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz