ANALOGIE
NIKCZEMNIKA

Wśród osób, które zgotowały mu los
najczarniejszej ze szwarckieckowych owiec (ich znak rozpoznawczy: fioletowe
podgardla), była też zapewne Ewa Barnaszewska, sprawująca identyczną funkcję we Wrocławiu.
Na macierzystym urzędzie pozwala ona nadzorowanym sędziom na orzekanie w
sprawie moich roszczeń finansowych wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych niezawiśle od
ustaw, a ponadto sama zaszczyca pracowników tegoż ZUS-u swoją obecnością na ich
jubileuszu.
Wszelkie analogie służbowe i etyczne między Milewskim
a Barnaszewską są oczywiście wielce nieuprawnione i świadczą tylko o
niewątpliwej nikczemności niejakiego Adama Kłykowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz