SĘDZIA
DO USŁUG
Dzisiejszym (13.09.2012) tematem nr 1 w
tubylczych mediach było upublicznienie prowokacji dziennikarskiej Gazety
Polskiej Codziennie wobec prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku - Ryszarda Milewskiego (na zdjęciu).
Funkcjonariusz ten dał się nabrać telefonującemu doń redaktorowi, który udawał
urzędnika Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Sędzia, ponoć niezawisły od władzy
wykonawczej, rozmawiał z rzekomym przedstawicielem premiera Donalda Tuska w
sprawie aresztowanego prezesa parabanku Amber Gold - Marcina P. niczym sługa ze
swym panem. Kompromitacja totalna.
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin
błyskawicznie wszczął procedurę odwołania Milewskiego z funkcji. Nie może tego
zrobić bez zgody Krajowej Rady Sądownictwa. A kogóż to my w niej między innymi mamy?
Stali Czytelnicy mojego bloga wiedzą na pamięć: panią prezes Sądu Okręgowego we
Wrocławiu - Ewę Barnaszewską. Damę,
która w normalnym państwie prawa już dawno powinna być rozliczona za udowodnione
jej przeze mnie przyzwalanie na orzekanie nadzorowanych przez nią sędziów
niezawiśle od konstytucji i innych ustaw, czyli na popełnianie przez nich przestępstwa
przekroczenia uprawnień.
Na marginesie: występując w telewizji
Milewski wyraził się, że miał "kontrol". Dotychczas wydawało mi się, że tak mówią
ciecie, a tu proszę - tzw. inteligent też...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz