JAKIE
PAŃSTWO PRAWA,
TAKI
SĄD NAJWYŻSZY
Trzy niusy z internetowego wydania Gazety Prawnej,
opublikowane dzień po dniu.
Z wiadomości z 10.09.2012 pt. "Orzeczenie
było błędnie napisane? Sąd Najwyższy nie rozstrzygnie sprawy" czytelnicy dowiadują
się, że sędziowie SN w ogóle nie będą sobie - użyję tu ludzkiego języka - zawracać
głowy wyrokiem niższej instancji, jeśli jest on nieudolnie uzasadniony.
Natomiast w wiadomościach: z 11.09.2012 pt. "Sąd
Najwyższy musi wytłumaczyć, dlaczego używa płatnej bazy prawnej" oraz z
12.09.2012 pt. "Sąd Najwyższy musi ujawnić, na co wydaje pieniądze publiczne" -
stoi czarno na białym, że Naczelny Sąd Administracyjny prawomocnymi wyrokami
zobowiązał SN do postępowania zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej
i nakazał mu udzielenie zainteresowanym rzeczowych odpowiedzi na pytania o
swoje gospodarowanie budżetem.
Moje wnioski?
Dla sędziów niższych instancji: piszcie "uzasy" tak, żebyście - co zresztą już staracie się robić - sami siebie nie
rozumieli, a wtedy macie gwarancję, że "góra" ukarze składającego na was skargę
kasacyjną odmową jej rozpoznania.
Dla obywateli: wiedzcie i respektujcie,
że wedle Sądu Najwyższego obywatele są od sponsorowania go, a nie od
kontrolowania zakupów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz