SĘDZIOWSKI
NOS
MINISTRA
SPRAWIEDLIWOŚCI
Jak było do przewidzenia, togowi bezprawnicy
przyczepili się, odwracając uwagę od istoty sprawy, do wyrwanych z kontekstu
słów Jarosława Gowina: "Mam w nosie literę przepisów". Chciał on przez to
powiedzieć w imieniu zwykłych obywateli, że należy przestrzegać również ducha
ustaw, czyli czegoś, co nazywamy sprawiedliwością.
Niemniej muszę się zgodzić z opinią, że
akurat te słowa Gowina były niefortunne. Tym bardziej, że on, zarówno jako
minister sprawiedliwości, jak i poseł, nie powinien mieć litery przepisów w
nosie czy gdziekolwiek indziej (niech nie bierze przykładu z samowolnych sędziów!),
ma bowiem możliwość ją po prostu poprawiać (w rządzie i Sejmie).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz