Łączna liczba wyświetleń

sobota, 1 września 2012

Lewe prawo (148)


PRZYŁAPANE NA GORĄCYM UCZYNKU,

A MIMO TO BEZKARNE

   Dożywotni immunitet nie chroni sędziego przed odpowiedzialnością karną i pozbawieniem wolności bezgranicznie. W artykule 181 Konstytucji RP zapisano, że "sędzia nie może być zatrzymany lub aresztowany, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa".

   Ja przyłapałem na gorącym uczynku świadomego popełnienia przestępstwa nadużycia władzy sędzie Sądu Okręgowego we Wrocławiu: przewodniczącą składu orzekającego Urszulę Kubowską-Pieniążek (zastępcę przewodniczącego wydziału cywilnego odwoławczego w tej placówce) oraz jej pomagierki Beatę Stachowiak i Ewę Gorczycę. Dowodem czynu zabronionego jest ich arbitralne postanowienie (nie służył mi od niego żaden środek odwoławczy) z 10.09.2009, odrzucające moją - pokrzywdzonego - skargę o wznowienie postępowania w sprawie roszczeń finansowych wobec ZUS.

   Nic to, że te trzy damy zignorowały zarzut naruszenia konstytucyjnej podległości ustawom przez sędzie Annę Sobczak z Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia oraz Elżbietę Sobolewską-Hajbert, Annę Kuczyńską i Izabelę Bamburowicz z Sądu Okręgowego we Wrocławiu w wyrokach z 10.06.2008 i 29.04.2009. Ów kwartet w ogóle nie uwzględnił - zacytowanych w skardze i dotyczących meritum sporu - fragmentów ustaw: o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy oraz o świadczeniach przedemerytalnych. Sobczak, Sobolewska-Hajbert, Kuczyńska i Bamburowicz mogły te przepisy przeoczyć, choć nie powinny. Natomiast autorek decyzji uniemożliwiającej ponowienie procesu, uprawiających samowolkę - że użyję prawniczej poetyki - wspólnie i w porozumieniu, nie usprawiedliwia nawet - kompromitująca ich poprzedniczki, ale będąca jakimś tam wytłumaczeniem - nieznajomość prawa.
   Cóż z tego, że ująłem Kubowską-Pieniążek, Stachowiak i Gorczycę na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa i doniosłem o tym komu trzeba, skoro ani pełniąca nadzór szefowa wrocławskiego Sądu Okręgowego Ewa Barnaszewska (członek Krajowej Rady Sądownictwa), ani rzecznik dyscyplinarny dolnośląsko-opolskich sędziów Marcin Cieślikowski, dotąd [pisane w czerwcu 2010] nie zrobili nic, aby sprostować orzecznicze bezprawie tego tercetu i uświadomić mu, że niezawisłość w sprawowaniu urzędu ma swoje konstytucyjne granice, których przekraczać w praworządnym państwie nie wolno.

   PS. http://trybunalobywatelski.blogspot.com/2012/04/lewe-prawo-7.html - to link do krótkiego (opublikowanego pierwotnie w moim "Blogu weredyka..." w październiku 2011) opisu przestępstwa sądowego, którego jestem ofiarą. Przypomnę, że zacytowanych w tym tekście, a dotyczących meritum całej sprawy, przepisów ustaw: o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy oraz o świadczeniach przedemerytalnych, sędziowie nie zastosowali na żadnym etapie postępowania, z odwoławczym i skargowym włącznie!
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz