Łączna liczba wyświetleń

piątek, 3 sierpnia 2012

Lewe prawo (102)


SĘDZIOWIE I EINSTEIN

   Jeśli chcesz dostać odszkodowanie za bezprawne nawet w ocenie sądu, skutkujące wyliczalnymi co do grosza stratami finansowymi, samowolne decyzje urzędników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - musisz udowodnić, że próbowałeś podjąć pracę w czasie, w którym na zarobienie choćby symbolicznej złotówki jednoznacznie nie pozwały ci obowiązujące przepisy ustawowe. Niemożliwy do urzeczywistnienia nonsensowny wymysł wzorcowego debila? Spokojnie, to tylko wynik rozumowania inteligentnej inaczej Anny Sobczak z Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia. Autorki niedorzecznego wyroku z 10.06.2008, zalegalizowanego potem przez, jakoby też przeegzaminowanych z logiki i ponoć pełnosprawnych umysłowo, wyżej usytuowanych funkcjonariuszy tzw. wymiaru sprawiedliwości z Elżbietą Sobolewską-Hajbert, Urszulą Kubowską-Pieniążek i Grażyną Josiak na czele, godnie reprezentujących Sąd Okręgowy we Wrocławiu pod zgoła genialnym i chroniącym powagę orzeczniczego absurdu kierownictwem Ewy Barnaszewskiej.

   Ilekroć o tym myślę, tylekroć przypominam sobie słowa Alberta Einsteina: „Zwei Dinge sind unendlich, das Universum und die menschliche Dummheit, aber beim Universum bin ich mir nicht ganz sicher” (Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej). Ani chybi - pieniacz ze mnie jak się patrzy, upierdliwy nadzwyczaj...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz