LOGIKA
SĄDOWA
Jeżeli np. moje dane osobowe bez mojej
wiedzy i zgody otrzymałaby tylko jedna osoba nieupoważniona, to wówczas sąd
raczej nie stwierdziłby przestępstwa i umorzyłby postępowanie w ewentualnej
sprawie o naruszenie zakazu ich udostępniania. To nie kabaret, to - opisana w ”Gazecie
Prawnej” - praktyka polskiego wymiaru sprawiedliwości!
Art. 51 ust. 1 ustawy z 29.08.1997 o
ochronie danych osobowych stanowi, że odpowiedzialności karnej podlega każdy,
kto będąc zobowiązany do ochrony danych osobowych, udostępnia je "osobom
nieupoważnionym". Zazwyczaj więc sądy orzekają, że przepis ten nie dotyczy
przypadków jednostkowego ujawnienia zastrzeżonych informacji przez kogoś o kimś
komuś innemu.
Gdy czytam o takich absurdach - zastanawiam
się, po co w ogóle są sędziowie i do czego używają głowy? Wystarczyłoby
powierzyć orzekanie bezmyślnym komputerom - efekt byłby jednaki.
Kierując się sądową logiką, mogę np.
bezkarnie wejść wszędzie, gdzie są ostrzeżenia: "Osobom nieupoważnionym
wstęp wzbroniony". Przecież ja chcę tam wleźć w pojedynkę, bez
towarzystwa. Natomiast w knajpie każdy kelner może olać tabliczkę: "Osobom
nietrzeźwym alkoholu nie podajemy". Gdy kolejną setuchnę zamówi gość
wprawdzie już kompletnie pijany, lecz samotny, to jego prośbę należy spełnić,
bo przecież tego konsumenta zakaz nie dotyczy.
A malkontentów (siebie też) pouczam, że
naszemu sądownictwu poważanie należy się, jak psu buda, nie za sensowne
orzecznictwo, lecz za sam status trzeciej władzy. Która jaka jest, każdy widzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz