OTO ŚWIADECTWO, ŻEM FRAJER
Pomyślałem właśnie, że niewątpliwym dowodem
mojego - obywatela państwa bezprawia - oczywistego frajerstwa jest płacenie
abonamentu radiowo-telewizyjnego. Robię to mimo pamiętnej zachęty samego
premiera Donalda Tuska, by ten haracz lekce sobie ważyć. I mimo zupełnej
bezkarności tzw. pajęczarzy, którzy w ogóle nie rejestrują na poczcie swego
sprzętu rtv (upomnienia dostają tylko ci, co się nierozważnie zarejestrowali i
mają jakieś zaległości).
Swoje naiwniactwo tłumaczę faktem, że na
abonament mnie stać i chcę chociaż pośrednio pomóc przetrwać spauperyzowanym kolegom
dziennikarzom z coraz uboższych finansowo mediów publicznych. Chociaż zarazem
szlag mnie trafia, gdy dowiaduję się o bynajmniej niekryzysowych, gwiazdorskich
kontraktach niektórych redaktorów - celebrytów, z nieznośnie antypatycznymi Hanną
i Tomaszem Lisami na czele.
Tu miałem postawić ostatnią kropkę, gdym
nagle wpadł na niezły - we własnym mniemaniu - pomysł. Może by tak skontrolować, jak z
prawnego wymogu płacenia abonamentu rtv wywiązują się sędziowie, prokuratorzy
i inni prawnicy? Nie naruszając niczyjego miru domowego, zobowiązałbym ich do
okazania dowodu wpłaty w swoich miejscach pracy (z datą wcześniejszą od 10.08.2012, czyli dnia opublikowania niniejszego tekstu). Zgłaszam się na inspektora - ochotnika,
który w czynie społecznym chętnie poświęciłby czas na czynności sprawdzające w środowisku prawników wrocławskich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz