Profesor Kazimierz Jaegermann, wybitny
medyk sądowy, uczony i myśliciel
napisal w liscie do przyjaciela na
rok przed smiercią (1988r.)
“…smutna
refleksja…przyglądam się współczesności z poważnym niepokojem (czy nawet z
przerażeniem). Zachodzi pytanie: czy obecni adiunkci odbudują naszą dyscyplinę
jako zawód, jako naukę?... To wymagałoby nie tylko samokrytyki, ale wielu wyrzeczeń
oraz… odwagi!”
Minęło
prawie ćwierć wieku od smierci legendy medycyny sądowej i jego obawy potwierdza
codzienna rzeczywistość.
“…Prof. Józef Gierowski z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego
o biegłych “jest wiele
opinii ‘skandalicznych, prymitywnych,
urągających podstawowym zasadom... Przeciętny sąd okazał się mało zainteresowany, aby
biegły był kompetentny, ważniejsza jest szybkość działania i dyspozycyjność
biegłych’ …”
Ostatnio prokuratura doniosła o kolejnej ostatecznej opinii
dotyczącej przyczyn śmierci Madzi z Sosnowca.
9 lutego 2012 r.dowiedzieliśmy się “…Treść opinii
lekarzy sądowych pozostanie tajna do czasu zakończenia śledztwa. Wiele
wskazuje jednak, że ostateczne wyniki nie
wnoszą przełomu w postępowaniu. Zarzuty stawiane matce Madzi, Katarzynie W.
pozostają niezmienne - nieumyślne spowodowanie śmierci…”
W lutym więc medycy uznali, że śmierć
spowodowały obrażenia głowy i kręgów szyjnych. Należy domniemywać, że po
ustaleniu przyczyny śmierci uważnie przeanalizowali mechanizm przemieszczenia
kręgów szyjnych i przerwania rdzenia kręgowego i wyeliminowali ewentualnośc
umyślnego skręcenia karku dziecku, jak również zdeterminowali, czy obrażenie
z tyłu główki dziecka spowodowane było przypadkowym upadkiem, czy
działaniami matki czy kogoś innego. Przy czym jest
oczywistym, iż zaobserwowali wokól rany głowy, w
głebszych warstwach skóry wokól rany a także na tkance mózgu podbiegnięcia
krwawe.
Dlaczego
po pół roku opinia co do przyczyny
śmierci została diametralnie zmieniona? Na zdrowy chłopski rozum byłoby
zrozumiałe, gdyby po pół roku – tym razem naukowcy
- po przeanalizowaniu dokumentacji autopsji doszli do wniosku, że obrażenia
głowy i przesunięcie kręgów było wynikiem działania matki czy innej osoby, a
nie wypadku.
Ale w
najnowszej wersji sama przyczyna śmierci jest inna – Madzia została uduszona. Prokuratura twierdzi “Wstępne wyniki przeprowadzonej w lutym sekcji zwłok Madzi wskazywały,
że przyczyną śmierci był uraz głowy, jednak w krtani oraz płucach dziewczynki
znaleziono krwiaki. Prokuratura poprosiła więc naukowców o ustalenie mechanizmu
ich powstania.”
Prokuratura
tłumaczy „Gdyby dziecko duszono po
śmierci, nie byłoby krwiaków w krtani i płucach, bo serce nie pompowałoby już
krwi.”
Nie jest jasne w tym nowym scenariuszu, kiedy nastąpiło zranienie główki i
przesunięcie kręgów szyjnych? Jest oczywistym, że przesunięcie kręgów szyjnych
przy równoczesnym przerwaniu rdzenia nie mogło poprzedzać uduszenia, ponieważ samoistnie taki uraz jest śmiertelny. Co do rany główki,
to jezeli powstała po śmierci to nie ma wokół rany podbiegnięć
krwawych, nie ma ich też w głębszych warstwach skóry, czy w mózgu, bo serce nie pompowało krwi.
Jakoś
to wszystko nie trzyma się kupy. Czy ta zmiana ma jakiś związek z faktem,
że rana na główce i przemieszcenie kręgów szyjnych może być zarówno wynikiem
wypadku jak i zabójstwa i zdeterminowanie mechanizmu powstania tych urazów jest
bardzo trudne. Uduszenie natomiast jest zawsze zabójstwem.
Uduszenie
jest okrutnym trwającym 3-7 minut działaniem kończącym się śmiercią, pozostawiającym
całą gamę śladów tak związanych z mechanicznym odcięciem dopływu powietrza do płuc (np ślady
rąk na szyji, czy ślady na wargach i nosie etc), jak i zmianami spowodowanymi
niedoborem tlenu w organiźmie, (abstrahując od samego sposobu uduszenia),
jak sinica, przekrwienie narządów
wewnętrznych, wybroczyny krwawe w narządach wewnętrznych etc. Ponadto biegli
medycy zlecają wykonanie różnych badań laboratoryjnych w tym
biochemicznych. W czasie agonii wskutek
uduszenia gwałtownego wzrasta stężenie niektórych związków
chemicznych we krwi i tkankach i wyniki badań laboratoryjnych odzwierciedlają te zmiany. W razie wątpliwości, biegli mogą zlecić dodatkowe badania
laboratoryjne. Jak te wszystkie objawy umknęły uwadze biegłych?
Autopsia – grecki – zobaczyć na własne oczy
Fundamentalna i
unikalna rola dowodów z autopsji,
ma co do zasady niepowtarzalny charakter. Naoczne obserwacje i wnioski wyciągnięte z tych obserwacji są najistotniejszym elementem autopsji. Powinny
więc być stwierdzeniami stanu faktycznego zaobserwowanego
przez medyków
sądowych.
Jeżeli ostatnie doniesienia są prawdziwe,
zasadnym jest pytanie, jakie jest
prawdopodobieństwo, że ustalenia naukowców
oparte nie na ponownej autopsji, ale
na dokumentacji autopsji sporządzonej przez biegłych - którzy
objawów
uduszenia nie widzeli, a więc i nie są one prawidłowo udokumentowane (poza
krwiakami na płucach i krtani ) są miarodajne i prawidłowe?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz