PRAWNICZA
HUCPA
SZWARCKIECKOWYCH
POPAPRAŃCÓW
W związku z aferą wokół parabanku Amber Gold
i jego prezesa, oszusta - recydywisty Marcina P., nasi orzekający w "imienu RP" sędziowie, tak ponoć szanowani
przez zdecydowaną większość narodu, oburzają się, że jakiś margines społeczny (zaliczam doń niejakiego
Adama Kłykowa) śmie wymagać od nich sprawdzania, czy osoby rejestrujące spółki były
w przeszłości karane. Nie mamy takiego obowiązku! - gardłują z typową dla
siebie bezczelnością.
Tymczasem w dzisiejszym - 21.08.2012 - "Super
Expressie" znalazłem wywiad z profesorem prawa Piotrem Kruszyńskim, karnistą i
adwokatem. Pozwalam sobie zacytować tę rozmowę, zatytułowaną "Wina sądów jest
oczywista", niemal w całości.
SE: - Afera Amber Gold wywołała już konflikt
środowiska sędziowskiego z Ministerstwem Sprawiedliwości. Stowarzyszenie
"Iustitia" broni sędziów sądów rejestrowych, twierdząc, że przepisy
uniemożliwiały im weryfikację Marcina P. Sędziowie mogą się więc czuć niewinni?
Kruszyński: - Absolutnie nie. Tłumaczenie,
że przepisy uniemożliwiają im weryfikację, czy dana osoba jest karana, czy nie,
uważam za bzdurne. Gdyby chcieli, mogliby to sprawdzić. Oczywiście wina leży
też po stronie systemu.
- System jest winny o tyle, że według
"Iustitii" przepisy uniemożliwiają im sprawdzenie danych o
niekaralności osoby zakładającej spółkę prawa handlowego?
- Jak to uniemożliwiają? Przecież to jakiś
absurd. Jeżeli jest przepis art. 18 Kodeksu spółek handlowych, który osobom karanym
w sposób jasny zakazuje prowadzenia tego typu spółek, to sędzia ma obowiązek,
aby sprawdzić, czy dana osoba nie ma na koncie żadnych wyroków.
- "Iustitia" wskazuje na ten sam
artykuł kodeksu i tłumaczy, że sądy rejestrowe nie mają prawa zażądać zaświadczenia
o niekaralności, jeśli nie mają uzasadnionego podejrzenia wobec danej osoby.
- Sędzia ma obowiązek stosowania się do
obowiązującego prawa, a to stanowi, jeszcze raz to powtórzę, że osoba karana
nie ma prawa prowadzenia spółki prawa handlowego. Uważam więc, że tłumaczenie,
iż przepisy zakazują sędziom weryfikacji pod kątem karalności jest absolutnie
nonsensowne, ponieważ stoi w zupełnej sprzeczności z zapisami kodeksu, świadczy
o zupełnej ich nieznajomości i jest wbrew zdrowemu rozsądkowi.
- Czyli sędzia musi zażądać zaświadczenia o
niekaralności?
- Absolutnie! Każda inna interpretacja tych
przepisów jest po prostu absurdalna.
- Wypowiedź "Iustitii" należy więc
traktować jako desperacką, ale skazaną na porażkę próbę ochrony interesów
środowiska sędziowskiego?
- Cóż, "Iustitia" jest po to, aby
bronić interesów sędziów. Nie może jednak robić tego w sposób sprzeczny z
wszelką logiką i literą prawa.
- Na razie "Iustitia" broni
sędziów sądów rejestrowych. Myśli pan, że stowarzyszenie byłoby równie niewiarygodne
w sprawie sędziów, którzy wydawali kolejne wyroki na Marcina P.? Prezes Amber
Gold dostawał kary w zawieszeniu, choć w trakcie trwania poprzednich kar
zawieszenia miał podobno naprawić szkodę, którą wyrządził...
- I
nie naprawił. Uważam więc, że tu wina sądów jest oczywista. Powinny one bowiem
zarządzić wykonanie warunkowo zawieszonej kary. To był wręcz ich obowiązek,
ponieważ zgodnie z Kodeksem karnym, jeżeli sprawca popełni podobne
przestępstwo, kara musi być odwieszona. Skoro tego nie zrobiono, świadczy to o
kolejnej kompromitacji sędziów. Jest przecież Krajowy Rejestr Karny, z którego
wydający wyrok ma obowiązek zaczerpnąć odpowiednie informacje. Jeśli tego nie
zrobił, to znaczy, że zlekceważył swoje obowiązki.
- Mamy więc winnych tego, że Marcin P.
dokonywał kolejnych oszustw przez nikogo nie niepokojony?
- Oczywiście, sądy mają tu swój niemały
wkład. Nie zapominajmy jednak również o roli prokuratury. Przecież to, że dalej
działał sobie na rynku i nie następowało żądanie wykonania warunkowo
zawieszonej kary, w sposób wręcz miażdżący obciąża prokuraturę.
- Dobrze, a co z Ministerstwem
Sprawiedliwości? Skoro sędziowie i prokuratorzy zawiedli, resort może mieć
poczucie, że on w tej sprawie zrobił wszystko, co w jego mocy?
- Jeśli mówimy o sądach rejestrowych, to
również Ministerstwo Sprawiedliwości ma swoje na sumieniu. Resort powinien
stworzyć system, który ułatwiłby sędziom rejestrowym sprawdzenie, czy dana
osoba jest, czy nie jest karana.
- Minister Gowin zapowiada stworzenie
systemu informatycznego, który umożliwiłby szybki przepływ danych między KRK i
KRS.
- Bardzo dobrze, ale czemu dopiero teraz? To
po raz kolejny potwierdza powiedzenie o mądrym Polaku po szkodzie. A przecież
stworzenie takiego systemu już wcześniej było psim obowiązkiem ministerstwa.
Tyle prof. Kruszyński.
Od siebie dodam, że polscy sędziowie kolejny
raz dowiedli, jak obca jest im łacińska paremia "iura novit curia" (sąd zna
prawo). Tę ich skandaliczną niewiedzę doświadczyłem też osobiście, w sprawie
moich roszczeń finansowych wobec ZUS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz