SPRAWIEDLIWOŚCI DO SĄDU
WSTĘP WZBRONONY
W internecie znalazłem "Przykazania [będące raczej przestrogami
- przypisek mój] dla nieszczęśników mających kontakt z sądem w Polsce",
sporządzone przez kogoś podpisanego „Jaśko”. Oto ich wersja skrócona i
przeredagowana:
Twoje twarde dowody nieprzedstawiające żadnych wątpliwości zostaną pominięte milczeniem.
Twoje racje nic nie znaczą, jeśli przeciwnik procesowy ma kontakty z pracownikami sądu.
Sędzia jest prawnikiem i potrafi tak skonstruować uzasadnienie orzeczenia, że nie ma ono nic wspólnego z twoimi wypowiedziami, a sąd apelacyjny wszystko przyklepie, bo tam też koledzy.
To wielka rodzina, bardzo szczelna, chroniona immunitetem.
Musisz wiedzieć, że przeżyjesz poniżenie, rozchorujesz się, powoli będziesz kończony psychicznie, a proces będzie trwał długie lata, bo to ich praca, którą należy szanować.
Z czasem zrozumiesz, że wyrok jest z góry ustalony, a ty walczysz z wiatrakami.
Wyjątek: jesteś politykiem, mafiosem albo masz duże pieniądze - wtedy będą się z tobą liczyć.
Sąd i sprawiedliwość to dwa różne pojęcia - tylko ten w nią wierzy, kto nie miał z tą instytucją do czynienia".
Wyliczanka „Jaśka” stanowi jeszcze jedno
potwierdzenie mojej diagnozy, że zaraza, rozpoznawalna jako choroba o nazwie
"wymiar niesprawiedliwości", dotyczy nie tylko Wrocławia i wygląda na
epidemię szalejącą w całym państwie bezprawia, jakim jest dzisiejsza III RP.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz