Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 16 sierpnia 2012

Lewe prawo (121)


SPRAWIEDLIWOŚCI DO SĄDU

WSTĘP WZBRONONY

   W internecie znalazłem  "Przykazania [będące raczej przestrogami - przypisek mój] dla nieszczęśników mających kontakt z sądem w Polsce", sporządzone przez kogoś podpisanego „Jaśko”. Oto ich wersja skrócona i przeredagowana:


   "Trafienie na sędziego, który ma na uwadze poszanowanie prawa, to tak, jak wygrana w totolotka.

   Twoje twarde dowody nieprzedstawiające żadnych wątpliwości zostaną pominięte milczeniem.

   Twoje racje nic nie znaczą, jeśli przeciwnik procesowy ma kontakty z pracownikami sądu.

   Sędzia jest prawnikiem i potrafi tak skonstruować uzasadnienie orzeczenia, że nie ma ono nic wspólnego z twoimi wypowiedziami, a sąd apelacyjny wszystko przyklepie, bo tam też koledzy.

   To wielka rodzina, bardzo szczelna, chroniona immunitetem.

   Musisz wiedzieć, że przeżyjesz poniżenie, rozchorujesz się, powoli będziesz kończony psychicznie, a proces będzie trwał długie lata, bo to ich praca, którą należy szanować.

   Z czasem zrozumiesz, że wyrok jest z góry ustalony, a ty walczysz z wiatrakami.

   Wyjątek: jesteś politykiem, mafiosem albo masz duże pieniądze - wtedy będą się z tobą liczyć.

   Sąd i sprawiedliwość to dwa różne pojęcia - tylko ten w nią wierzy, kto nie miał z tą instytucją do czynienia".
 
   Wyliczanka „Jaśka” stanowi jeszcze jedno potwierdzenie mojej diagnozy, że zaraza, rozpoznawalna jako choroba o nazwie "wymiar niesprawiedliwości", dotyczy nie tylko Wrocławia i wygląda na epidemię szalejącą w całym państwie bezprawia, jakim jest dzisiejsza III RP.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz