PROKURATORSKIE PERPETUUM DEBILE
Ja i niemal każdy inny obywatel pokrzywdzony
przez funkcjonariuszy publicznych zna ten numer z autopsji. Skarga do władzy
zwierzchniej na hierarchicznie jej podporządkowanych prokuratorów nie jest przez nią w ogóle sprawdzana.
Nikt "na górze" nie bada zasadności zarzutów, które - jak choćby w przypadku
sprawy moich oskarżeń pracowników ZUS - są bardzo łatwe do stwierdzenia. Pismo obywatela,
zaadresowane do prokuratorskiej centrali, trafia stamtąd do śledczych z jednostki
terenowej, na których się on poskarżył! A ci w poczuciu braku kontroli i pełnej
bezkarności odpisują nieszczęśnikowi z właściwą sobie hucpą, że jego zarzuty wobec
nich są oczywiście bezzasadne.
Dlatego wcale mnie nie zszokowało publiczne oświadczenie
prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta (byłego sędziego), że zaadresowanego
do niego pisma Komisji Nadzoru Finansowego z 24.11.2011, informującego o
bezprawnej działalności Amber Gold i opieszałych postępowaniach gdańskich
prokuratorów wobec tego parabanku, nawet nie czytał, tylko przekazał za pośrednictwem
swego współpracownika właśnie do tychże śledczych. Zgodnie z procedurami -
tłumaczył. A prokuratorzy gdańscy szybciutko zameldowali swojemu szefowi, że
wszystko, co robią w tym temacie, jest jak najbardziej po linii i na bazie…
Jeśli "Seremetowie" lekceważą ostrzeżenia o nieprawidłowościach,
kierowane z jednego z centralnych organów administracji państwowej, to nie
dziwmy się, że skargi od pojedynczych śmieciów (pardon - żalących się) mają oni
tam, gdzie można pana majstra w …. [tu niedomówienie] pocałować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz